@meuagrobrasil: O Agro vem forte.🚜🇧🇷 #fy #fypage #AgroNãoPara #MasseyFerguson #RodaFroxa #Fyp #ViralVideos #AgroBrasil #VidaNoCampo #Agronegócio #Colheita #Tratorzão #AgroTech #AgronegócioComédia #HumorNoCampo #Divertido #VídeoEngraçado #RindoAlto #RuralHumor #CenasDoAgro #ViralDoAgro

Meu Agro Brasil 🇧🇷
Meu Agro Brasil 🇧🇷
Open In TikTok:
Region: BR
Monday 25 November 2024 21:52:59 GMT
1675
66
3
2

Music

Download

Comments

bradovskisalvis
Bradovskis Alvis :
🤣
2024-12-17 06:32:10
0
vagnerbeto996
Vagner Beto996 :
aqui nesse solo onde esse trator aí só dá conta com 4 pá
2024-12-03 15:37:39
0
user3606950337656
อิทธิกร ศรีเพ็ชร :
ไทย🇹🇭💓🇹🇭
2024-11-27 09:07:51
0
To see more videos from user @meuagrobrasil, please go to the Tikwm homepage.

Other Videos

Narracyjna opowieść: Skok Jimina Scena była jak z bajki. Światła migotały rytmicznie, publiczność wstrzymała oddech, a na środku sceny – dwóch ludzi, których łączyło coś więcej niż tylko wspólna pasja. Jimin i Hobi. Muzyka pulsowała w tle, a każdy dźwięk prowadził ich jak nić Ariadny w tańcu, który znali na pamięć. Jimin stanął kilka kroków za Hobim. Ten położył sie, nie oglądając się, nie mówiąc słowa. Nie musiał. Jimin też nic nie powiedział. Ich ciała mówiły za nich – „gotowy?”, „zawsze”. I wtedy – skok. Ciało Jimina oderwało się od ziemi z taką lekkością, jakby był stworzony z powietrza. Wzbił się ponad Hobim, z włosami unoszącymi się jak płomień. Na ułamek sekundy wydawało się, że świat zamilkł – żaden krzyk, żadna nuta. Tylko lot. A pod nim – Hobi, nieruchomy jak skała, skupiony, spokojny. Nie drgnął. Nie zerknął przez ramię. On wiedział, że Jimin wyląduje dokładnie tam, gdzie trzeba. Jak zawsze. To był nie tylko skok. To było zaufanie zaklęte w ruchu. Braterstwo zawieszone w powietrzu. Gdy Jimin wylądował z gracją, jakby lądował nie na scenie, a na miękkiej trawie, ich spojrzenia spotkały się na ułamek sekundy. Nie było w nim dumy, nie było zadziwienia – była cicha pewność. Taka, której nie trzeba tłumaczyć. Taka, którą buduje się latami potu, błędów, śmiechu i wspólnego milczenia po wyczerpującym treningu. Publiczność eksplodowała. Ale oni już byli kilka ruchów dalej – razem, zsynchronizowani jak dwa serca bijące w jednym rytmie. Bo tak właśnie działa zaufanie: kiedy jedno leci, drugie się nie rusza. Narracyjna opowieść: Skok Jimina – oczami Hobiego Muzyka jeszcze nie uderzyła pełną mocą, ale ja już wiedziałem, co zaraz się stanie. Kładę się. Plecy wyprostowane, wzrok przed siebie. Nie patrzę za siebie, bo nie muszę. Czuję, że jest tam. Jimin. Oddycha lekko, ale rytmicznie, jakby zsynchronizowany z beatem. I ze mną. Wiem, że zaraz ruszy. Zrobi trzy kroki. Potem skok. Skoczy nade mną – tak blisko, że mógłby musnąć mnie kostką po ramieniu. Ale nigdy tego nie robi. Zawsze trafia idealnie. Bo on nie skacze „przeze” mnie. On skacze z moim zaufaniem jako trampoliną. Ludzie patrzą na niego – „jak on to robi?”. A ja, klęcząc, jestem częścią tej magii. Nie gwiazdą, ale fundamentem. I nie ma we mnie cienia strachu. Gdybym się zawahał, mógłbym zepsuć wszystko. Ale ja się nie waham. Bo Jimin nigdy nie upada. Kiedy jestem w tej pozycji, staję się jego cieniem – tłem, które pozwala mu błyszczeć. Ale ja wiem, że on to widzi. Że docenia. Nawet jeśli nie mówi tego głośno, nasze ciała już to powiedziały tysiące razy w sali treningowej, w spojrzeniach przed wejściem na scenę, w oddechach między ruchami. Czasem ktoś zapyta: „Nie boisz się, że coś pójdzie nie tak?” Uśmiecham się wtedy tylko. Nie, nie boję się. Bo to jest Jimin. A między nami nie ma miejsca na strach. Jest tylko powietrze – i zaufanie. A kiedy on ląduje i muzyka pędzi dalej, ja czuję to najbardziej. To ciche porozumienie. I w tej jednej chwili wiem, że nie jesteśmy tylko tancerzami. Jesteśmy ruchem, który oddycha jednym sercem. #jimin #hobi #skok
Narracyjna opowieść: Skok Jimina Scena była jak z bajki. Światła migotały rytmicznie, publiczność wstrzymała oddech, a na środku sceny – dwóch ludzi, których łączyło coś więcej niż tylko wspólna pasja. Jimin i Hobi. Muzyka pulsowała w tle, a każdy dźwięk prowadził ich jak nić Ariadny w tańcu, który znali na pamięć. Jimin stanął kilka kroków za Hobim. Ten położył sie, nie oglądając się, nie mówiąc słowa. Nie musiał. Jimin też nic nie powiedział. Ich ciała mówiły za nich – „gotowy?”, „zawsze”. I wtedy – skok. Ciało Jimina oderwało się od ziemi z taką lekkością, jakby był stworzony z powietrza. Wzbił się ponad Hobim, z włosami unoszącymi się jak płomień. Na ułamek sekundy wydawało się, że świat zamilkł – żaden krzyk, żadna nuta. Tylko lot. A pod nim – Hobi, nieruchomy jak skała, skupiony, spokojny. Nie drgnął. Nie zerknął przez ramię. On wiedział, że Jimin wyląduje dokładnie tam, gdzie trzeba. Jak zawsze. To był nie tylko skok. To było zaufanie zaklęte w ruchu. Braterstwo zawieszone w powietrzu. Gdy Jimin wylądował z gracją, jakby lądował nie na scenie, a na miękkiej trawie, ich spojrzenia spotkały się na ułamek sekundy. Nie było w nim dumy, nie było zadziwienia – była cicha pewność. Taka, której nie trzeba tłumaczyć. Taka, którą buduje się latami potu, błędów, śmiechu i wspólnego milczenia po wyczerpującym treningu. Publiczność eksplodowała. Ale oni już byli kilka ruchów dalej – razem, zsynchronizowani jak dwa serca bijące w jednym rytmie. Bo tak właśnie działa zaufanie: kiedy jedno leci, drugie się nie rusza. Narracyjna opowieść: Skok Jimina – oczami Hobiego Muzyka jeszcze nie uderzyła pełną mocą, ale ja już wiedziałem, co zaraz się stanie. Kładę się. Plecy wyprostowane, wzrok przed siebie. Nie patrzę za siebie, bo nie muszę. Czuję, że jest tam. Jimin. Oddycha lekko, ale rytmicznie, jakby zsynchronizowany z beatem. I ze mną. Wiem, że zaraz ruszy. Zrobi trzy kroki. Potem skok. Skoczy nade mną – tak blisko, że mógłby musnąć mnie kostką po ramieniu. Ale nigdy tego nie robi. Zawsze trafia idealnie. Bo on nie skacze „przeze” mnie. On skacze z moim zaufaniem jako trampoliną. Ludzie patrzą na niego – „jak on to robi?”. A ja, klęcząc, jestem częścią tej magii. Nie gwiazdą, ale fundamentem. I nie ma we mnie cienia strachu. Gdybym się zawahał, mógłbym zepsuć wszystko. Ale ja się nie waham. Bo Jimin nigdy nie upada. Kiedy jestem w tej pozycji, staję się jego cieniem – tłem, które pozwala mu błyszczeć. Ale ja wiem, że on to widzi. Że docenia. Nawet jeśli nie mówi tego głośno, nasze ciała już to powiedziały tysiące razy w sali treningowej, w spojrzeniach przed wejściem na scenę, w oddechach między ruchami. Czasem ktoś zapyta: „Nie boisz się, że coś pójdzie nie tak?” Uśmiecham się wtedy tylko. Nie, nie boję się. Bo to jest Jimin. A między nami nie ma miejsca na strach. Jest tylko powietrze – i zaufanie. A kiedy on ląduje i muzyka pędzi dalej, ja czuję to najbardziej. To ciche porozumienie. I w tej jednej chwili wiem, że nie jesteśmy tylko tancerzami. Jesteśmy ruchem, który oddycha jednym sercem. #jimin #hobi #skok

About