13 lutego 2020 odeszła Karolina Wozowicz (†16 l.) z Kotomierza (woj. kujawsko-pomorskie). Przez niemal 10 lat z przerwami dzielnie walczyła z ostrą białaczką limfoblastyczną. Do ostatnich chwil razem z rodzicami wierzyła w cud uzdrowienia. Trzymały za nią kciuki i aktywnie wspierali, m.in.: Martyna Wojciechowska, Magdalena Cielecka, Magdalena Popławska, kapitan Krzysztof Baranowski, oraz Norbi. Niestety, Karoliny nie dało się uratować. Karolina Wozowicz z niewielkiej miejscowości Kotomierz pod Bydgoszczą, do 6 roku życia, była bardzo radosnym dzieckiem. Wszystko zmieniło się, gdy 28 lipca 2010 roku lekarze ze szpitala im. Jurasza w Bydgoszczy oznajmili jej rodzicom, że dziewczynka ma białaczkę, a jej szpik jest w 92 proc. zajęty przez komórki nowotworowe. To było, jak grom z jasnego nieba. Najbliżsi Karolinki nie byli w stanie uwierzyć w to, co usłyszeli. Przecież dziewczynka nigdy na nic się nie skarżyła, była okazem zdrowia. Nie załamali się jednak i rozpoczęli bolesne i długotrwałe leczenie. Jak podała „Gazeta Pomorska”, w 2013 roku zrobiono kontrolne badania i okazało się, że Karolina jest zdrowa. Dziewczynka i jej najbliżsi mieli nadzieję, że koszmar już nie wróci. Niestety, myli się. W lutym 2016 białaczka wróciła. Karolina i jej najbliżsi zdecydowali, o wznowieniu wycieńczającego leczenia. Jakby jednej tragedii było mało, dziewczynka zachorowała na posocznicę, miała wstrząs septyczny, oraz zapalenie trzustki. Występowały też u niej ataki padaczki polekowej. Cały czas jednak nie traciła nadziei na wyzdrowienie. Wiedziała, że musi być silna. Rok później, chorej zaczęły dokuczać bóle głowy. Szpik był czysty, ale komórki nowotworowe zajęły płyn mózgowo-rdzeniowy w 96 proc. Dalsze leczenie przewidywało podanie dwóch bloków chemii, radioterapię i przeszczep szpiku kostnego. Lekarze stwierdzili, że Karolinie może pomóc lek o nazwie blinatumomab. Problem w tym, że kuracja była bardzo kosztowna. Najbliżsi nastolatki w bardzo krótkim czasie musieli zebrać ok. dwóch milionów złotych! Wpadli na pomysł, by najpierw założyć fanpage Karoliny Wozowicz, a potem założyć zbiórkę na platformie siepomaga.pl. – W miesiąc zebraliśmy 1,7 mln zł – powiedziała „Gazecie Pomorskiej” mama zmarłej dziewczynki. – Pomogli nam ludzie dobrej woli. Do dziś jesteśmy im bardzo wdzięczni, tak samo jak wszystkim, którzy byli przy Karolince w jej chorobie. Potem okazało się, że młodsza siostra Karolinki, może być dawcą szpiku. To była pełnia szczęścia. – Gdy dowiedziała się, że może być dawcą, powiedziała: Mamusiu, ja wiedziałam, że to będę ja, bo tak bardzo się o to modliłam – opowiedziała mama Karoliny – Pamiętam też rozmowę dziewczynek. Siostra cieszyła się, że będzie dawcą, a Karolinka ze smutkiem powiedziała: ja już nigdy nie będą mogła nikomu pomóc. Tłumaczyłam jej wtedy, że ona też pomaga, tylko w inny sposób, że pomaga duszom ludzkim. Przeszczep się powiódł. Potem był drugi. Tym razem dawca był spoza rodziny. Pojawiły się komplikacje. Na początku 2020 roku stan zdrowia Karoliny pogorszył się drastycznie. W styczniu przeszła zabieg udrożniania dróg żółciowych, ale niewiele to dało. – Karolinka potrafiła cieszyć się z najprostszych rzeczy. Pamiętam, jak kiedyś wreszcie mogła coś zjeść. Jadła chrupkę kukurydzianą i popijała ją wodą. Mówiła wtedy: co jest więcej ludziom potrzebne do szczęścia? Wierzyła, że wyzdrowieje. Planowała wyjazd nad morze, marzyła o zjedzeniu kawałeczka ryby. Choć bardzo cierpiała, zawsze mówiła: mamusiu, ja tak bardzo chcę żyć – przyznała mama zmarłej nastolatki. Codziennie odmawiany był różaniec w intencji chorej. „Gdzie jest szczyt ludzkich możliwości? Tam, gdzie kończy się życie? (...) Jak grzmot przetacza się przez niebo radość Aniołów i Świętych. Kochana i miła Jezusowi Karolinka. Wokół łóżka wianuszek dobrych ludzi. Nie potrzeba współczucia, lecz wiary, która otwiera panoramę nieba... 21 lutego Karolinka spoczęła w Kotomierzu #fyp #dc #dlaciebie #tik_tok #tik_tokindia #tribute Źródło: Gazeta Pomorska - @frozenboss7